Ile razy jesteś w stanie podnieść tę samą zabawkę...?
Zaczyna się niewinnie. Bierze zabawkę, ogląda z zaciekawieniem, wystawia rękę nad podłogę i... ups... spadła. Patrzy na mnie tymi niebieskimi oczkami, robi minkę typu "jesteś całym moim światem, pomóż mi" i trzyma biedną pustą rączkę w nieruchomej pozycji...
Podchodzę, podnoszę, czyszczę i podaję. Nie zdążę wrócić na miejsce, kiedy znów słyszę charakterystyczne "bęc". Więc znów podchodzę i kątem oka widzę TEN błysk w oku. Już wiem, że za chwilę od schylania będą mnie bolały plecy, że nic już nie ugotuję, nie napiszę. Że lepiej codziennie rano myć podłogę, niż myć za każdym razem to, co na nią upadnie. Umyślnie w dodatku.
Sytuacja z punktu widzenia dorosłego wygląda na prostą - a w mózgu dziecka aż kipi ;)
Po pierwsze dziecko ćwiczy i udoskonala manipulację przedmiotami. Musi coś celowo złapać, przenieść nad podłogę i w odpowiednim momencie rozluźnić chwyt. To też jedna z pierwszych sekwencji ruchów, jaką wykonuje nasza pociecha. Swoim zachowaniem zachęca nas do wspólnej zabawy przedmiotem, co świadczy o kształtowaniu się wspólnego pola uwagi. Kieruje naszym działaniem i uwagą. Śledzi tor lotu upadającej zabawki i wie, że nawet jeśli zniknęła z pola widzenia, to nadal istnieje. Potrafi też zastosować znany schemat biorąc do rąk inny przedmiot. Dzięki upadającym na podłogę rzeczom odkrywa świat dźwięków, uczy się też, że jego działania mają skutek.
Celowe upuszczanie przedmiotu jest jedną z najważniejszych umiejętności kształtujących się między 8, a 10 miesiącem życia. Świadczy o prawidłowym rozwoju społecznym, motorycznym i językowym. Jest to swoisty dialog między dzieckiem, a osobą, która wchodzi z nim w interakcję.
Dlatego schylajmy się, podnośmy i podajmy tyle razy, ile to dziecko jest w stanie tę zabawkę upuścić :)
To ciężka praca :) ale się opłaca :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy za artykuł