Smoczek ...



Zanim urodziłam dziecko, miałam wiele pomysłów na jego wychowanie, które szybko zweryfikowało życie. Jednym z takich pomysłów, a raczej postanowień był BRAK SMOCZKA.

Kiedy Franek się urodził, jak każde niemowlę, chciał ssać i ssać... Każda próba odłożenia go do kołyski kończyła się płaczem i "szukaniem".  A ja, po piątej nieprzespanej nocy najbardziej bałam się, że po prostu zasnę w czasie karmienia ( co tak naprawdę  karmieniem nie było - bo on tylko chciał ssać, nie jeść) i go uduszę. 

Po powrocie ze szpitala zaczęłam się zastanawiać, czy smoczek rzeczywiście jest takim złem. Tym bardziej, że był w wyprawce ze szkoły rodzenia. Wtedy naiwnie myślałam, że położne nie dawałyby czegoś, co mogłoby zaszkodzić dziecku. Dziś wiem, że one tylko przekazują materiały reklamowe. Tak, czy siak- smoczek miałam, ale jego użycie oznaczałoby dla mnie pierwszą wychowawczą porażkę...

I wtedy "uratował" mnie  artykuł z poradnika wyd. Raabe "Co mogę zrobić aby moje dziecko pięknie mówiło", w którym przeczytałam, że smoczek nie jest taki zły, jak go malowałam. Po przeanalizowaniu wszystkich PRZECIW, które każdy z nas zna oraz ZA, które też istnieją (i nie jest wyłącznie lepsza forma wyspanej matki 😉) smoczek dałam i ... dziś (odpukać !!!) nie żałuję...

A oto zalety, o których kiedyś nie wiedziałam :
➺ smoczek pomaga w zaspokojeniu naturalnej potrzeby ssania (która u noworodków wypełnia większość doby). Jednak dziecko musi umieć ssać prawidłowo. My szpitalu korzystaliśmy z konsultacji z doradczynią laktacyjną, która oceniła, ze wszystko przebiega poprawnie,
➺ pomaga w utrzymaniu prawidłowiej pozycji głowy w czasie snu (dziecko nie śpi na twarzy) oraz języka w buzi dziecka, dzięki czemu zmniejsza ryzyko uduszenia się,
➺ łagodzi stres, napięcie, uspokaja, pomaga w wyciszeniu się,
➺ ułatwia zasypianie i przesypianie dłuższego czasu (dziecko nie budzi się i nie rozbudza się przy poszukiwaniu piersi)
➺ ma anatomiczny kształt - dziecko może  próbować  zaspokoić odruch ssania np. poprzez ssanie kciuka, a to znacznie gorsze rozwiązania od dopasowanego do buzi  kształtu smoczka. Współczesne smoczki mają  też zmieniającą się wielkość, by jak najlepiej ułożyć się w buzi malucha i nie zaburzyć naturalnego ułożenia artykulatorów. Należy jednak pamiętać, by smoczek wymieniać wraz z wiekiem dziecka- po ukończeniu 3 miesięcy, 6, 9 i 12. Chociaż różnice w wielkości tych smoczków dla nas są minimalne, dla maleńkiego języczka i podniebienia to znaczna zmiana.
➺ jest narzędziem do manipulowania (to sama wymyśliłam  😋). Moje dziecko często bawi się smoczkiem, bo po przebudzeniu  jest to najbliższy przedmiot w zasięgu jego rączek.  Ćwiczy przy tym sprawność manualną - obraca, zawiesza na palcu, przekłada z rączki do rączki, percepcję słuchową - kiedy stuka o szczebelki łóżeczka (dając tym samym znak, że już nie śpi i wcale nie interesuje go, ze jest 4 rano ;) ) i wzrokową, kiedy coraz uważniej przygląda się malutkim koparkom i zwierzątkom. No i ostatnio- smoczek jest głównym narzędziem do przeprowadzania eksperymentów z grawitacją ;)

Obecnie, w pierwotnym celu, smoczek służy Frankowi tylko przy zasypianiu i w czasie podróży samochodem, gdy wyraźnie (z racji sporej różnicy wysokości) odczuwamy różnicę ciśnień. Coraz częściej jednak zastanawiam się, czy nie czas na jego pożegnanie. Zaczynam więc uważniej słuchać dobrych rad i historii o "odsmoczkowaniu" dziecka. Tym bardziej, że ja ze swoim smoczkiem rozstałam się mając 3,5 roku 🙈🙉🙊  Do dziś pamiętam jego kształt, wygląd i trochę mi wstyd ... 😉 Mam więc nadzieję, że Franek w tej dziedzinie wykaże geny po tacie..




Komentarze

  1. Też bardzo bałam się smoczka... ale po 3 miesiącu życia dziecka (które tak jak Franek nie chciało przestać ssać cysia) przekonałam się do niego. Niestety Zofia nie była chętna. Za to z lubością ssała kciuki pocieszyciele... Głównie przed snem i kiedy była głodna. Na szczęście już tego nie robi. Jednak przy kolejnym dziecku na pewno rozważę opcję smoczka. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. 43 yr old Librarian Sigismond Ashburne, hailing from Manitou enjoys watching movies like "Snows of Kilimanjaro, The (Neiges du Kilimandjaro, Les)" and Gambling. Took a trip to Cidade Velha and drives a Ferrari 250 GT LWB 'Tour de France' Berlinetta. kolejny

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty