Dziecko potrzebuje ciszy




Długo wydawało mi się, że im więcej będę do dziecka mówić, tym lepiej. W logopedii istnieje nawet termin "kąpiel słowna"- według którego należy do dziecka mówić jak najwięcej, by oswajać go z ojczystym językiem i mową. Pytanie tylko, czy dziecko potrzebuje być "zalewane" naszymi wypowiedziami ?

Teraz jestem zdania, że mowa rodzica powinna przypominać dialog z dzieckiem. Musi być równowaga pomiędzy mówieniem i słuchaniem, przerwa, którą dziecko będzie chciało naturalnie zapełnić - najpierw ruchem, mimiką, potem uśmiechem, krzykiem, a w końcu świadomymi dźwiękami. Rodzic powinien  okazywać swoje zainteresowanie wzrokiem, mimiką, gestami i powtórzeniami, tak, jak podczas zwykłej rozmowy z drugim człowiekiem. I w ten sposób uczyć także dziecko słuchania.

Co więcej, dziecko potrzebuje ciszy. Po to, by mogło usłyszeć hałas, który samo produkuje:  klocki, którymi stuka, przesuwane pudełko, spadającą zabawkę. By mogło dostrzec dźwięki otoczenia- szczekające w oddali psy, ruch uliczny, otwieraną bramę,  gotującą się wodę. I wreszcie po to, by zdawało sobie sprawę z mocy swojego głosu. Głosem można przecież manipulować niczym trzymaną w ręku zabawką. Nie bez przyczyny pierwsze świadomie wypowiadane  sylaby słyszymy po opanowaniu przez dziecko pozycji siedzącej i "uwolnienia rąk". Obie zdolności (manualna i językowa) kontroluje lewa półkula mózgu, a stymulacja jednego obszaru wpływa na usprawnienie drugiego (np. terapia ręki stymuluje mowę). Głoska, niczym melodia może być cicha, głośna, trwać długo lub krótko, być dźwięczna, bezdźwięczna, szumiąca, sycząca, wybuchowa, wibracyjna, kształtowana gardłem, językiem, podniebieniem, wargami - my to wiemy i potrafimy opisać - a dziecko musi ODKRYĆ, poprzez eksperymentowanie swoim głosem.

Najgorsze, co możemy zafundować uczącemu się świata dźwięków dziecku to włączony w tle telewizor, radio, które gra cały dzień i interaktywne zabawki, które spowodują ogromne szkody w rozwoju dziecka (zachęcam do przeczytania postu o zabawkach interaktywnych).

Najlepsze - to nasza obecność. Nie przez cały czas, ale kiedy już jesteśmy, bądźmy DLA DZIECKA. Gotowi go słuchać i  reagować, gdy chce się komunikować.  Mówić do niego kiedy jest taka potrzeba, czytać, opowiadać...  i cieszyć się jego rozwojem.  Bo to najpiękniejsze doświadczenie dla każdego rodzica.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty