Zabawki w podróży, czyli o tym, co na nudy poza domem
Wakacje w pełni. Niektórzy z Was pewnie planują wymarzone wycieczki. Inni, tak jak my, właśnie z nich wrócili. Za nami cudowny tygodniowy pobyt w Słonecznym Brzegu w Bułgarii, kilka dni spędzonych na Podhalu i weekend w beskidzkim Zwardoniu. I choć część walizek stoi jeszcze nierozpakowana, ja już planuję kolejne wyjazdy...
Podróże z 1,5 rocznym, "aktywnym" maluchem są nie lada wyzwaniem, choć i tak mamy to szczęście, że Franek w środkach lokomocji jest zdrowy i zadowolony 🚗🚌🚢 Są jednak takie miejsca, gdzie zwyczajnie się nudzi , na przykład w restauracji, gdy czas oczekiwania na jedzenie się wydłuża, na lotnisku, gdzie akurat w naszym przypadku lot opóźnił się kilka godzin, czy w hotelowym pokoju, w którym i tak staraliśmy się spędzać jak najmniej czasu. Wtedy trzeba zająć czymś jego uwagę, a nawet, przy odrobinie szczęścia sprawić, by pobawił się sam 😇😉
Uniwersalny, złoty środek niestety nie istnieje - ale może przydadzą się Wam moje propozycje książek, zabawek i gier, które sprawiły, że czas czekania upłynął Frankowi nie tylko szybko i ciekawie, ale także z pożytkiem dla jego rozwoju. Bo, jak łatwo zgadnąć, dawanie dziecku telefonu czy tabletu jest dla mnie absolutnie niedopuszczalne, a takie sugestie znajdują się w wielu wakacyjnych pseudoporadnikach. (Jeśli chcecie, by dziecko było wyciszone, skupione i zrelaksowane, to na pewno nie stanie się takie po kontakcie z urządzeniem multimedialnym!)
Zachęcam Was zatem do sięgania po proste, nieopozorne zabawki, które - i w Waszym przypadku mogą okazać się bardzo pomocne. Wszystkie cechuje niewielki rozmiar i waga oraz to, że nie hałasują i nie brudzą.
A oto one:
1. Drewniane koraliki (nawlekanki) w postaci zwierzątek
Koraliki
w kształcie zwierzątek i sznurek, na które można je nawlec sprawiły, że
nasz syn był w stanie skupić się na tej jednej czynności kilkanaście
minut. Ćwiczył mowę, kiedy rozpoznawał i nazywał zwierzątka (wyrażeniami
dźwiękonaśladowczymi) oraz wspaniale ćwiczył sprawność manualną i cierpliwość, bo na początku nawlekanie zupełnie mu nie wychodziło... Koraliki
(występujące parami)
służyły także do zabawy "znajdź taki sam", ćwicząc percepcję wzrokową,
pamięć i myślenie. Dzięki nieregularnym kształtom nie turlały się po
rozsypaniu i nie gubiły, ale - ze względu na małe rozmiary (ryzyko
połknięcia, które istnieje zawsze, niezależnie od dotychczasowych
zachowań dziecka) możemy je dać dziecku wyłącznie pod naszą kontrolą.
2. Małe książeczki (z obrazkami i tekstem)
Na naszą podróż wybraliśmy serię "Mały chłopiec" wyd. Olesiejuk. Są to małe, krótkie książeczki, których bohaterowie przemieszczają się różnego rodzaju środkami transportu. Odwiedzają różne miejsca, spotykają ciekawych ludzi i mają wiele przygód. Tekst jest miejscami zastępowany przez obrazki. Powoli zaczęliśmy to wykorzystywać, pozwalając Frankowi na mówienie/pokazywanie np. kasku, głowy, czy zwierząt. Na każdej stronie znajduje się także ilustracja, na której dużo się dzieje i można ją ciekawie opisać. Franek domagał się ich czytania tyle razy, że wszystkie znam już na pamięć😉
3. Drewniane, zwierzątkowe domino
Na właściwą grę w domino jest jeszcze oczywiście za wcześnie, ale nie przeszkadzało nam to w użyciu klocków do własnych, prostszych celów. Najczęściej nazywaliśmy zwierzątka z obrazków i przykładaliśmy "taki sam do takiego samego" (o walorach takiego ćwiczenia - powyżej). Z tych płaskich klocków budowaliśmy także wieże i płotki.
4. Ludzik z Lego Duplo
Ludzik z Lego zmieści się w każdej kieszeni i może być wspaniałym kompanem podróży. Można się nim bawić niczym lalką- karmić, myć, kłaść spać i pokazywać na nim te czynności, które chcemy powtórzyć z dzieckiem - np. suszenie włosów. Można wymyślać mu przygody, zadania, bawić się z nim w chowanego... Ograniczeniem jest tu tylko nasza wyobraźnia.
5. Malowanki wodne
Tu- w wersji wykonanej z tkaniny. Dzięki temu są lekkie, miękkie i nie ma obaw, że się pogniotą. Do tego, by ich białą powierzchnię zamienić w kolorowy obraz, potrzebujemy jedynie kilku kropel wody. Nanieść możemy ją specjalnym pisakiem, pędzelkiem albo... palcem - i tę ostatnią metodę polecam w podróży.
6. Dwuelementowe puzzle
Nasze ulubione to Puzzle z firmy Czuczu, a konkretnie: seria dziurką - zwierzątka. Nie musimy brać wszystkich, ja biorę 5 sztuk, które co jakiś czas wymieniam. Dziecko ćwiczy na nich sprawność manualną, percepcję wzrokową, myślenie i mowę.
7 ...
Ostatnia pozycja była zupełnie nieplanowana i nie wzięliśmy jej z domu 😉 Mowa o telefonie stacjonarnym, który znalazł się w wyposażeniu hotelowego pokoju. Odłączony z sieci sprawił Frankowi mnóstwo radości - począwszy od naciskania guzików, odbierania i odkładania słuchawki, po udawane rozmowy z połową rodziny 😀 Jego zachowanie skłania mnie nawet ku temu, by przeszukać strych rodziców i odgrzebać stare stacjonarne telefony, które miały się już na nic nie przydać ☎
A jakie zabawki sprawdzają się w Waszych podróżach ?
Podzielcie się swoimi propozycjami w komentarzach ...
Podróż samolotem to nie lata wyzwanie. My korzystamy z książeczek i oglądamy filmy. Wtedy podróż mija szybko.
OdpowiedzUsuń23 yrs old Software Engineer I Luce Monroe, hailing from Chatsworth enjoys watching movies like Eve of Destruction and Kayaking. Took a trip to Ironbridge Gorge and drives a Legacy. zrodlo artykulu
OdpowiedzUsuń