Jak oglądać z dzieckiem książeczki
Książeczki kontrastowe pokazywałam Frankowi już w pierwszym miesiącu życia. Przewracałam strony, opowiadałam, co jest na obrazku i obiecywałam, że pokażę mu wszystko w rzeczywistości. Patrzył, a to było dla mnie najważniejsze.
Gdy już usiadł, otwarła się przed nami cała masa możliwości. Książeczki oglądał u mnie na kolanach, w krzesełku przy stoliku i na podłodze. Interesowały go zarówno wizualnie, jak i smakowo ;), ale chyba taki urok ząbkujących maluchów. Dlatego lepiej w tym okresie sprawdzały się książeczki wykonane z tkaniny.
Teraz jest "szał" na książeczki dotykowe, czyli takie o ciekawej fakturze (więcej o nich w poście książeczki dotykowe). Franek sam wybiera je spośród innych zabawek i książeczek, siada i próbuje przewracać karty. Uwielbiam ten widok, bo pracowałam na niego od tych pierwszych tygodni jego życia.
Poza tym, nadal często inicjuję wspólne oglądanie książeczek. Staram się przy tym pamiętać o kilku ważnych zasadach:
1. Książki oglądamy, kiedy dziecko jest wyspane i najedzone - czyli po prostu zadowolone i gotowe na podbój świata. Nie wolno traktować książek jako uatrakcyjnienia posiłku czy nieprzyjemnych dla dziecka czynności.
2. Zawsze przewracamy kartki w odpowiedniej kolejności- od przodu książki, do tyłu. W ten sposób uczymy lewą półkulę mózgu prawidłowego dla naszej kultury kierunku czytania.
3. Mówimy mało, ale konkretnie - nie zalewamy dziecka potokiem słów. Mówimy co jest na obrazku (kot), jakie wydaje dźwięki (miau) i ewentualnie jedno dodatkowe zdanie (np. tu ma ogon/ stoi na płocie).
4. Używamy NORMALNEGO JĘZYKA. Takiego, którego chcielibyśmy usłyszeć od dziecka za kilka lat. Nie zmiękczamy słów - "ziobać, cio to, klóliciek, myska" ani też - co zdarza się każdemu - NIE UŻYWAMY ZDROBNIEŃ! Czyli nie kotek - a kot, nie piesek - a pies itd. Wiem, że może to powodować odruch buntu- jak to, tak do małego dziecka takimi "twardymi" słowami??? Ale to my jesteśmy pierwszymi i najważniejszymi nauczycielami naszego dziecka, dlatego powinniśmy od początku uczyć go poprawnego języka. Kotek, podobnie jak kocur i kocica to już słowa pochodne od słowa KOT. Dlatego, na większości obrazków jest właśnie KOT. Na niebie słońce, chmura, a pod nimi dom i płot... I język staje się prostszy ;)
5. Pokazujemy szczegóły, najpierw swoim palcem, potem palcem dziecka i mówimy np. "tu jest pies", "tu jest oko". Często pytamy np. "gdzie pies? gdzie oko ?" I sami sobie z początku na te swoje pytania odpowiadamy (najlepiej z użyciem palca dziecka- w ten sposób ćwiczymy kształtowanie się pola wspólnej uwagi). Aż przyjdzie taki piękny dzień, kiedy nie zdążymy złapać paluszka zmierzającego w kierunku psa i oka... A potem kolejny, kiedy wraz z gestem dziecko wypowie pierwsze słowa...
I TYCH CHWIL WAM, DRODZY RODZICE ŻYCZĘ :)
A tu mały fotoreportaż o tym, jak "torturowałam" swoje dziecko ;) ;) ;)
24 year-old Graphic Designer Thomasina Ramelet, hailing from Mount Albert enjoys watching movies like Defendor and Soapmaking. Took a trip to Lagoons of New Caledonia: Reef Diversity and Associated Ecosystems and drives a Ferrari 250 SWB Berlinetta Competizione. sprobuj tutaj
OdpowiedzUsuń